Obowiązki domowe dzieci – DIY

Udostępnij post

Zrobiliśmy ostatnio rodzinną naradę dyżurową. Czyli siedliśmy wszyscy, żeby ustalić, jakie będą obowiązki domowe dzieci i rodziców w naszej rodzinie w nowym roku szkolnym.

I pomyślałam, że jest to temat, którym warto się podzielić szerzej. Przeszliśmy już milion najróżniejszych opcji. I z wieloma bardzo się męczyliśmy. Teraz, po prawdzie, też nie jest to łatwy temat, ale chyba nie musi. Ostatecznie rozmawiamy o zmywarce a nie o IPhonie. Ale jest nieźle. Czyli – nikt nie ma wątpliwości, że obowiązki domowe są czymś naturalnym i zasadniczo wszyscy starają się je realizować.

Nasza najnowsza lista obowiązków domowych
Nasza najnowsza lista obowiązków domowych

po co i dlaczego to robimy?

Widzę dużą wartość obowiązków domowych dzieci –  zarówno z perspektywy dzieci, jak i mojej.

Jakie są moje korzyści?

  • mam realną pomoc w najróżniejszych obowiązkach domowych,
  • uczę się otwartości na inny sposób wykonania jakiejś pracy,
  • rezygnuję z przesadnej kontroli tego co, jak i kiedy robią dzieci,
  • doceniam ich zaangażowanie nawet jeśli efekty odbiegają od moich oczekiwań
  • staram się delikatnie sugerować możliwości ewentualnej poprawy [tak, tak, dobrze to ujęłam 😉 staram się… W praktyce delikatność nie jest moją najmocniejszą stroną…!]

A co zyskują dzieci?

  • uczą się odpowiedzialności, systematyczności, organizacji pracy, zarządzania sobą w czasie
  • nabywają konkretne umiejętności (funkcjonalnego układania naczyń w zmywarce, skutecznego odkurzania, składania ubrań, mycia lustra)
  • mają doświadczenie współodpowiedzialności za życie rodziny
  • doświadczają smaku satysfakcji po dobrze wykonanej pracy
Nika sprząta ze stołu

obowiązki domowe – jak to robimy?

Problemem naszej rodziny jest brak wytrwałości  w działaniach długofalowych. Więc podział zadań domowych często funkcjonował u nas dość krótko. Były różne systemy motywacyjne ze zbieraniem naklejek, fasolek do słoika, elementów puzzli i wesołuch buziek. Większość z nich po pewnym czasie jakoś się rozpływała…. aczkolwiek trochę nagród za dzielne zaangażowanie zdarzyło nam się ufundować :)) Tymczasem teraz działamy w sposób zasadniczo wszystkich satysfakcjonujący, a wygląda to tak.

  1. wypisuję wszystkie zadania, które są do wykonania w domu każdego dnia oraz raz w tygodniu (uwzględniam też czynności, które wykonujemy my z Tomkiem – przynajmniej niektóre, ale wyraziste, żeby dzieci widziały, że nie mamy taryfy ulgowej)
  2. siadamy całą rodziną i ustalamy czy chcemy mieć dyżury stałe, czy zmienne. I jeśli zmienne, to jak często mają się zmieniać. Zdarzały nam się warianty mix, czyli część ma stałe obowiązki, a część się nimi wymienia.
  3. odczytuję listę zadań do wzięcia i następuje najfajniejszy moment – dzieci rzucają się na obowiązki. Serio. „Ja chcę zbierać pranie” ” Ja chcę nakrywać do stołu” – każdy ma coś, w czym czuje się najlepiej. I zasadniczo tym się kierujemy. Ustalamy dla każdego pakiet zadań uwzględniający jego możliwości i preferencje. I negocjujemy do momentu, aż wszyscy są zadowoleni. To ważne, bo inaczej dzieci nie mają potem motywacji do działania.
  4. tworzymy tabelę (zazwyczaj robi to u nas Marysia, ogarnięta w tabelach i grafice) i wieszamy ją na lodówce.

 

obowiązki domowe – jak to działa?

Generalnie zależy mi na tym, żeby jak najwięcej procesów w naszej rodzinie nie wymagało mojej ingerencji. Chciałabym, żeby dzieci same pamiętały o obowiązkach, żeby umiały zaplanować sobie czas uwzględniając zabawę, lekcje i obowiązki domowe. Ale to jest  trudne. Trzynastoletnia Marysia potrafi tak funkcjonować i już w zeszłym roku sama zbierała pranie nie wiem nawet kiedy. Gabi czasem pamięta o swoich zadaniach, czasem nie. Weronice muszę przypominać. A Tadzik (3-latek) wymiguje się jak może nawet kiedy wszyscy mu przypominamy, żeby ustawił buty. Oczywiście uniwersalnym wsparciem jest jakaś motywacja zewnętrzna – po realizacji wszystkich obowiązków domowych oglądamy film. Ale nie stosuję tego zbyt często – bo przecież nie chodzi o motywację zewnętrzną 🙂

Staram się dziękować dzieciom za to, co zrobiły, szczególnie, jeśli same o tym pamiętały. Mówię, że to dla mnie miłe, że jestem wdzięczna, że miło mi wejść do czystej łazienki.

W trudnych chwilach szukam mądrości w balansowaniu między konsekwencją a miłosierdziem… Czasem wymagam realizacji obowiązku, mimo, że dziewczyny są zmęczone. Ale wiem, że bawiły się całe popołudnie i miały czas na obowiązki. I chcę, żeby doświadczyły trudu pracy – ojej jak mocno to brzmi… czasem zaś, kiedy są zmęczone robię coś za nie. Nawet jeśli cały dzień się bawiły. Bo chcę im pokazać, że nasza relacja jest ważniejsza niż konsekwencja. I mam poczucie, że moja miłość wyraża się w obu postawach. Że miłość nie jest tylko odpuszczaniem i wyręczaniem. Ale miłość nie jest też konsekwencją zawsze i we wszystkim. (bardzo pięknie mówi o tym Małgorzata Wołłejko w swoim Mama Show – polecam!

obowiązki domowe – inspiracje

Czasem moje dzieci miewają poczucie krzywdy – uważają, że nikt nie ma tak dużo obowiązków domowych jak one. Zainteresowałam się więc trochę tym tematem i będąc w domach koleżanek zerkałam na ich lodówki, czy znajdę gdzieś może znajomą tabelkę. Czasem znajdowałam. I trochę się inspirowałam. Załączam więc przykładowe rozwiązania z lodówek kilku koleżanek – może kogoś jeszcze zainspirują 😁

Robocza tabela obowiązków w pewnej rodzinie
Robocza tabela obowiązków w pewnej rodzinie 🙂

 

tabela dyżurów w rodzinie 2 :)
tabela dyżurów w rodzinie 2 🙂
tabelka dyżurów w rodzinie 3 :)
tabelka dyżurów w rodzinie 3 🙂
opis tabelki w rodzinie 3 :)
opis tabelki w rodzinie 3 🙂

A jeśli macie dobre praktyki, które mogą komuś pomóc – dajcie znać 🙂

6 komentarze do “Obowiązki domowe dzieci – DIY”

  1. Poruszył mnie punkt drugi: „uczę się otwartości na inny sposób wykonywania jakiejs pracy” oraz konsekwencją i miłosierdzie!

  2. Olu, dziękuję za ten wpis. Jestem przed taką naradą. Kolejną już, oczywiście. Bardzo mnie poruszył akapit o balansowaniu między miłosierdziem a konsekwencją. Też tak mam. Ale Twój tekst dorzucil do mojego balansu dużo spokoju. Pozdrawiam ciepło. 😊

  3. „Bo chcę im pokazać, że nasza relacja jest ważniejsza niż konsekwencja. I mam poczucie, że moja miłość wyraża się w obu postawach. Że miłość nie jest tylko odpuszczaniem i wyręczaniem. Ale miłość nie jest też konsekwencją zawsze i we wszystkim.” świetna myśl.
    Pozdrawiam 🙂

  4. Tak, to wciąż nauka….. proces w którym jestem…. ❤❤❤

  5. Cieszę się, że znalazłaś to trochę pokoju! Ja też wciąż go szukam i jestem raz bliżej raz dalej…. 🙂❤🙂

  6. Dziękuję 🙂 tak to właśnie przeżywam… I tej mądrej miłości ciągle chcę się uczyć… ☝️❤🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *