decyzje i wybory

Udostępnij post

Od kilku dni męczę się z podejmowaniem decyzji dotyczącej prowadzenia warsztatów z obszaru organizacji czasu.  Trudno mi stwierdzić, czym właściwie powinnam się kierować?

Dziś więc zrobiłam to, czego najbardziej w tym wszystkim potrzebowałam – dałam sobie czas! Usiadłam w cichej i przytulnej kaplicy w przedszkolu moich dzieci i bez pośpiechu przeanalizowałam wszystko, co się we mnie kotłowało. Miałam ze sobą aktualny notesik (jeden z tych 🙂 ) i notowałam wszystko, co było dla mnie ważne. Spotkałam się ze swoimi uczuciami i myślami i zastanowiłam się nad tym, co z tego jest moje, dobre, prawdziwe, co służy mojemu rozwojowi i moim wartościom. A co jest destrukcyjne, co mnie przygniata i co mi nie służy…

decyzje krok po kroku

Jak wyglądało krok po kroku moje wewnętrzne łapanie kontaktu ze sobą?

  1. Wypisałam sobie:
    • wszystkie uczucia, których doświadczałam – to już mi dało trochę dystansu do siebie i spokoju.
    • myśli, które stoją za tymi uczuciami. Na przykład myślę, że sobie nie poradzę, albo myślę, że jestem kiepska.
  2. Przeczytałam fragment z Księgi Jonasza i jakoś się odnalazłam historii tego człowieka, który miał przed sobą jakieś zadanie, ale to uciekał, to się obrażał, to się gniewał śmiertelnie…. a i tak wszystko się dobrze skończyło…
  3. Zapisałam, co mogę:
    • zyskać, jeśli podejmę ten projekt (dużo!)
    • stracić  (okazało się, że bardzo niewiele!)
    • dać innym (trochę mogę :))
  4. Przeczytałam:
    • artykuł o rozeznawaniu, który przypomniał mi, że przecież nie chcę się kierować moimi obawami, niepokojami, wewnętrznymi oskarżeniami i krytyką.
    • parę fragmentów z Pisma Świętego, które pozwoliły mi sobie przypomnieć kim jestem!
  5. Pomyślałam o wszystkim jeszcze raz i poczułam większą wolność, spokój, radość…

Po raz kolejny doświadczyłam więc tego, jak ważny jest dla mnie spokojny czas na refleksję, na posłuchanie tego, co jest w mojej głowie i sercu, na zatrzymanie biegu życia i odwieszenie na chwilę realizacji listy zadań.

czym się kieruję, gdy podejmuję decyzje?

Ostatnio miałam dwa wspaniałe doświadczenia, które wymagały ode mnie zaskakująco trudnej decyzji.

Jedno, to wybranie się z kolegą na żagle w charakterze instruktora. Mam patent żeglarski, ale od dawna nie żeglowałam. I bałam się, że sobie nie poradzę.

Czym się więc kierowałam w podejmowaniu decyzji? Słuchałam swoich uczuć i myśli i zbierając wszystko patrzyłam:

  • czy tego chcę (oj chciałam!)
  • czy to jest zgodne z moimi wartościami i służy:
    • mojemu rozwojowi (a jakże!)
    • mojej rodzinie (dzieciom dobrze zrobiło parę godzin z tatą po jego kilkudniowej nieobecności)
    • innym ludziom (w tym przypadku była to odpowiedź na prośbę kolegi)

A strachy? Jakieś uzasadnienie miały, bo wiatr był naprawdę silny. Ale przygoda, radość i satysfakcja były silniejsze!

Zegrze, wrzesień 2019
Zegrze, wrzesień 2019

Druga sytuacja, to przyjęcie zaproszenia na konferencję naukową. Dawno nie brałam udziału w takich wydarzeniach i znów uaktywniły się obawy. I znów przepracowanie ich pozwoliło mi przeżyć mnóstwo pozytywnych wrażeń! Pokonawszy lęk i stres pewnością sensu i nadzieją na wartość zostaję z satysfakcją, wdzięcznością, radością i szczęściem.

Konferencja CZŁOWIEK - DUCHOWOŚĆ - WYCHOWANIE
Konferencja CZŁOWIEK – DUCHOWOŚĆ – WYCHOWANIE

decyzje a uczucia

W całym tym procesie ważne jest dla mnie to, co robię z uczuciami. Mam tendencję do tego, żeby je bagatelizować, a skupiać się na zadaniach i procesach. I to mi nie służy. Bo budzę się rano zestresowana, kiedy upchnięte i zlekceważone uczucia dają o sobie znać. Próbuję więc jak najczęściej łapać kontakt z tym co czuję, starać się to zrozumieć i przyjąć, i zdecydować, czy to mi służy, czy nie. Czy za tymi uczuciami chcę pójść, czy szanując ich przekaz nie kierować się ich ograniczeniami, tylko pójść dalej, do przodu, do tego, co mnie pociąga,  zaprasza i wzywa 🙂

A Wy jak sobie radzicie z podejmowaniem trudnych decyzji?

 

 

 

4 komentarze do “decyzje i wybory”

  1. Jejciu, dzięki za ten wpis,bo ja od ponad miesiaca się z czymś zmagam. Zrobie sobie podobną analizę:)
    Również odkryłam zeby dać sobie czas i uszanować swoje uczucia oraz świadomie przezyć wszystko co sie we mnie kotłuje, nie uciekać na zewnątrz ale jak najbardziej być wewnątrz.
    Sposobów jakichś super nie mam. Ale uczę się:)

  2. Dla mnie kluczowy był ten wystarczająco długi czas, bez pośpiechu…. 😊 i wchodzenie w głąb siebie aż do skutku 😁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *