Lekcja Verdiego

Udostępnij post

Parę miesięcy temu koleżanka zaprosiła nas na „Turandot”, którą w Łodzi dyrygował jej mąż, Rafał Wąsik. To była operowa inicjacja naszych dwóch najstarszych córek (miały wtedy ok. 10 i 12 lat). Opera je wzruszyła i zachwyciła, oczarowała je operowa atmosfera, marmurowe schody, wszechobecne lustra i lampy, kreacje na widowni i zapach perfum…. i…. od tej pory jeździmy do opery we czworo 🙂 Pisałam kiedyś o tym, jak ważne są dla mnie wyjścia z domu bez rodziny, pisałam o wychodzeniu we dwoje, dziś o naszym dobrym czasie z dziećmi. Verdi. Nabucco.

 

Opera z dziećmi

Jak wygląda nasza celebracja opery z dziećmi? Wszyscy ubieramy się odświętnie. Czujemy wyjątkowość tego czasu. Po drodze czytamy libretto, zapamiętujemy imiona bohaterów i ich losy. Dzięki temu możemy spokojnie śledzić historię opowiadaną na scenie i dobrze ją rozumieć. No i jeździmy do opery Łódzkiej. Mamy już dość rozczarowań warszawskim operami przedstawionymi na basenie, w getrach czy z wszechobecnych dodatkami seksualnymi. W Łodzi wciąż zachwyca nas klasyczna reżyseria i scenografia. Tam opera wznosi pięknem ku pięknu. Zachwyca i nas i nasze dzieci. Wszyscy czekamy na te nasze wyprawy, wszyscy się nimi cieszymy, wszystkich nas inspirują.

Nabucco

Nabucco to najbardziej wymagająca z oper, które widzieliśmy ostatnio w Łodzi.  Sporo solowego śpiewu, niewiele zmian dekoracji, spokojna dynamika opowiadania historii. Zastanawiałam się więc, czy dla dziewczyn nie be będzie to za trudne, ale cały radę 🙂 Ja wzruszyłam się kilkukrotnie. Oczywiście poruszyła mnie pieśń udręczonych niewolą Żydów – „Va pensiero”. To utwór, dla którego chciałam się wybrać na tę operę. Uniwersalna tęsknota wyrażona w spokojnej pieśni elektryzuje…

 

– to wykonanie Apollo Symphony Orchestra. Może odrobinę bardziej zjawiskowe, niż łódzkie, ale… duch ten sam! I w Łodzi piękno muzyki nas zachwyciło, i w Łodzi historia miłości, niewoli i zdrady poruszała nasze serca… Wracaliśmy odnowieni, odświeżeni, piękni…..

Verdi

A czego przy okazji nauczył nas Verdi? Napisał tę operę w 1841 roku w wieku niespełna 28 lat. Miał już na swoim koncie niepowodzenie „Żartobliwego melodramatu” oraz „Dnia panowania”. Pochował żonę i dwoje dzieci. Czuł się przegranym nieudacznikiem. Już nigdy nie napisze żadnej opery, życie jego skończyło się, skończyła się sztuka. (V. Sheen, Orfeusz osiemdziesięcioletni, Kraków 1986). W takich okolicznościach niejaki Merelli niemal zmusił go do pracy nad rękopisem libretta „Nabucco”. Kompozytor początkowo wzbraniał się, jednak sztuka stopniowo go pochłonęła i „Nabucco” stał się jego wielkim sukcesem i podwaliną przyszłej ogromnej kariery. W ciągu jednego wieczoru Verdi stał się sławny i od tej pory jego życie było drogą muzycznego sukcesu.

Lekcja

Rozmawialiśmy więc z dziećmi o przesłaniu sztuki – o historii Izraela, o zazdrości i o wierności. Rozmawialiśmy też o historii Verdiego. O jego trudzie i przełomie życiowym i o zjawisku, którego doświadczamy też w grach planszowych – czasem do końca nie wiadomo kto wygra! Czasem ten, kto początkowo przegrywał jednak zwycięża, a pierwotny czarny koń rozgrywki odpuszcza sobie skupienie i wysiłek i ostatecznie zostaje z tyłu, jak zając z Ezopowej bajki.

Dobrze tę prawdę oddaje myśl Winstona Churchilla, która niedawno zachwyciła nasze dzieci prostotą przekazu „Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawaj!”

Strasznie się cieszę z tego naszego operowego rytuału… I naprawdę polecam Wam taki operowy czas! Gdybyście chcieli zajrzeć do Łodzi, to tu możecie się zapoznać z repertuarem. Fajnie jest mieć takie wspólne z dziećmi dobre, głębokie zachwyty i inspiracje… i wracać lepszymi ludźmi 🙂

4 komentarze do “Lekcja Verdiego”

  1. Zauroczyl mnie ten wpis🤩
    I do tego opera w Łodzi tak daleko 😉
    Przypomniały mi się nasze wyjścia do Teatru…

  2. Takie to w sumie proste do zrobienia, a tak trudno się zmobilizować 🙂 dziękuję za Waszą opowieść i przykład, za którym zamierzam podążyć. Dziękuję za impuls.

  3. Właśnie okazuje się, że do Łodzi jest całkiem blisko 🙂 Jedzie się niewiele dłużej niż do pracy autem w godzinach szczytu ;)) a teatralne katharsis…. jest mi do życia niezbędne :)))

  4. Cieszę się – to właśnie sobie cenię w relacjach międzyludzkich – przepływ wzajemnych inspiracji 🙂
    Pięknych wrażeń więc Wam życzymy! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *